'' Tu India'' czyli lecimy.04.09.2018 Warszawa- Amsterdam- New Delhi.

Witajcie Kochani! Om!
Pewnie zaglądaliście na bloga a tu... nic.
Spieszę się wyjaśnić, jesteśmy już w Polsce od zeszłego 2018 listopada hihihi...
A w życiu jak to bywa każdy wie : - )
Czas jest i praca tez :-)
Piszemy :-)
Postaram się pisać z pamięci - notatki były - tylko, że już drugiego dnia notes wylądował w plecaku... poszliśmy na żywioł...

Nasza podróż w poszukiwaniu Kobiecej Strony Duchowości zaczęliśmy od Warszawy i Amsterdamu.
Wpierw PKS'em do Szczecina.
Kierowca - w przypływie frustracji korkiem na autostradzie - postanowił nas przewieść skrótem (znanym chyba tylko jemu). W wyniku czego wylądowaliśmy na jakiejś po PGR'owskiej wsi. hm? Najciekawsze było to że, zdążyliśmy prawie w tym samym czasie: wpaść w multum dziur, naderwać lusterko zahaczając o przydrożne drzewo (mina zakonnicy siedzącej przede mną - bezcenna ;-)), stanąć na (bodajże) jedynym zakręcie we wsi (w poprzek) tarasując tym samym innym przejazd.
Pomyślałam - ''Rozgrzewka przed Indiami''.
uff... Potem było już tak jak na bilecie... no prawie!  Pociąg - zgadza się był do Warszawy, ale typ wagonu już nie zgadzał się (dali I klasę), brak varsu. Ok . Dojechałam ok 23.00

Lotnisko Chopina.
04.09.2018 Warszawa - Amsterdam - New Delhi.

Dotarliśmy na czas i zapakowaliśmy się do samolotu. Lot z Warszawy do Amsterdamu - ok. Poza tym ze mieliśmy lekki problem z wylądowaniem - wpadliśmy w poślizg. Lalo jak z wiadra - oberwanie chmury, ulewę ,  brrryyy błyskawice... a fujjj.....  i opóźnienie samolotu do Delhi :-).
Tak, tak... lot do Nowego Delhi to już była inna sprawa... inaczej być nie może - przecież lecimy do Indii...
Jak już lokalizowaliśmy nasz samolot ''tu India'' to zmienili nam bramkę (o czym dowiedzieliśmy się po tym, jak owa pierwszą bramkę znaleźliśmy). Pilot miał chyba ADHD albo goniło go stado os w kabinie -  nie robił kropek w zdaniach. Musieliśmy się domyślić co mu chodzi po głowię.
Lot minął na wesoło...w ramach odstresowania oglądałam film katastroficzny. Szkoda, że nie było nic z samolotem w temacie.. :-(.
I jeszcze kilka fot udało  nam się pstryknąć...

Om Tat Sat!. cdn.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachód słońca nad Warszawą

 Hari Om Tat Sat 🙏 Zachód słońca nad Warszawą czyli .... jutro zdradzę tajemnicę.