11.07.2020 Hari Om Wracam!!!

11 Lipiec 2020 Sobota

Hari Om Tat Sat!
Wstawiłam dzisiaj posta na KSD (Kobieca Stronę Duchowości) . Huraaa!!!
He Bhagavan (O Boze ), He Iszwar (O Panie)!
Ile to czasu — a raczej wody w Gangesie — upłynęło od pierwszych wpisów. W miedzy czasie odwiedziłam już Indie dwa razy! (2018, 2019), wkręciłam się w prace w sektorze medycznym :-), założyłam internet w domu (huraaa...!!! mogę nareszcie pisać bloga:-) Trzymajcie za mnie kciuki :-) ) i wykupić dostęp do Netflix z extra filmami w języku hindi:-)...
 
Hari Om Tat Sat!

fot. Vrindavan.2018

11.lipca 2020

Hari Om Tat Sat! 
 Witajcie Kochani!
 Czas jest niezwykłą energią. Już w Vedach (Veda) czy w Upaniszadach (Upanisad) ba w Gitopaniszadzie (Gitopaniszad-Bhagavad Gita) jest o nim mowa. Jest czymś czemu (w obrębie tego świata materii) podlegają wszyscy: Dewowie (Deva), Asurowie (Asura) czy ludzie , zwierzęta. Nie istnieje nic co mogło by się wyrwać poza czynnik czasu- tak mawiają mędrcy. Kala, czyli czas jak to go nazywa się w sanskrycie, jest wieczny i zawsze każda istota (a raczej jej materialna okrywa) ma swój początek, trwałość i koniec. 
Czas jest tym czynnikiem, który trwa. 
Lecz Nie jest wszędzie obecny: nie ma go w Świecie Duchowym (Waikuntham - Vaikhuntam)  ,tam jest wieczność. nie obecny jest początek i koniec . Jest za to ciągłe trwanie , i to jest zasadnicza różniąca miedzy ,,tu,, a ,,tam,,. 
Przychodzi mi pytanie na myśl: skoro tak jest to czy można doświadczyć tego,, tam,, ale tu, obecnie? Czy możliwe jest wyzwolenie się spod wpływu wiecznego czasu? 

Tak, jest to możliwe:-)

 A co to jest? Co daje nam tą unikalną szansę?  
Jest to dźwięk, dokładniej transcendentny — duchowy dźwięk.  Dźwięk, który w praktyce Jogi Miłości (Bhakti Yoga) nazywany jest ,,Hari Nama,, Święte Boskie Imię. 
Życzę miłego dnia.
 Hari Om Tat Sat. 




Korale ''japa mala'' (dzapa mala - indyjski różaniec) używane podczas  cichej  praktyki dzapy ,,Hari Nama,, fot. wykonane w Riszikesz , nad Gangesem :-) 2018r.

04/05.09.2018 New Delhi

Na Indyjskiej ziemi....Nowe Deli. Lotnisko.

'' Tu India'' czyli lecimy.04.09.2018 Warszawa- Amsterdam- New Delhi.

Witajcie Kochani! Om!
Pewnie zaglądaliście na bloga a tu... nic.
Spieszę się wyjaśnić, jesteśmy już w Polsce od zeszłego 2018 listopada hihihi...
A w życiu jak to bywa każdy wie : - )
Czas jest i praca tez :-)
Piszemy :-)
Postaram się pisać z pamięci - notatki były - tylko, że już drugiego dnia notes wylądował w plecaku... poszliśmy na żywioł...

Nasza podróż w poszukiwaniu Kobiecej Strony Duchowości zaczęliśmy od Warszawy i Amsterdamu.
Wpierw PKS'em do Szczecina.
Kierowca - w przypływie frustracji korkiem na autostradzie - postanowił nas przewieść skrótem (znanym chyba tylko jemu). W wyniku czego wylądowaliśmy na jakiejś po PGR'owskiej wsi. hm? Najciekawsze było to że, zdążyliśmy prawie w tym samym czasie: wpaść w multum dziur, naderwać lusterko zahaczając o przydrożne drzewo (mina zakonnicy siedzącej przede mną - bezcenna ;-)), stanąć na (bodajże) jedynym zakręcie we wsi (w poprzek) tarasując tym samym innym przejazd.
Pomyślałam - ''Rozgrzewka przed Indiami''.
uff... Potem było już tak jak na bilecie... no prawie!  Pociąg - zgadza się był do Warszawy, ale typ wagonu już nie zgadzał się (dali I klasę), brak varsu. Ok . Dojechałam ok 23.00

Lotnisko Chopina.
04.09.2018 Warszawa - Amsterdam - New Delhi.

Dotarliśmy na czas i zapakowaliśmy się do samolotu. Lot z Warszawy do Amsterdamu - ok. Poza tym ze mieliśmy lekki problem z wylądowaniem - wpadliśmy w poślizg. Lalo jak z wiadra - oberwanie chmury, ulewę ,  brrryyy błyskawice... a fujjj.....  i opóźnienie samolotu do Delhi :-).
Tak, tak... lot do Nowego Delhi to już była inna sprawa... inaczej być nie może - przecież lecimy do Indii...
Jak już lokalizowaliśmy nasz samolot ''tu India'' to zmienili nam bramkę (o czym dowiedzieliśmy się po tym, jak owa pierwszą bramkę znaleźliśmy). Pilot miał chyba ADHD albo goniło go stado os w kabinie -  nie robił kropek w zdaniach. Musieliśmy się domyślić co mu chodzi po głowię.
Lot minął na wesoło...w ramach odstresowania oglądałam film katastroficzny. Szkoda, że nie było nic z samolotem w temacie.. :-(.
I jeszcze kilka fot udało  nam się pstryknąć...

Om Tat Sat!. cdn.






Indie — Ziemie Święte... czyli podróż wgłąb siebie.

Wróciłam z Indii... wiec może by zacząć pisać i podzielić się moimi przygodami z Wami:-). Zapraszam.

PS: Nareszcie internet działa ...Hurraaaa!!!!. Polska!. I jest ... prąd.:-)
PSII: Kilka fot na początek...







EP:I. Z Życia ...

Rozmawiałam dziś z dobrym znajomym z Indii.

Manu — człowiek, Krisznan- imie Boga Kryszny.

Manu Krysznan wprawił mnie dziś w zadumę...
ot stwierdził: „' Jak to możliwe, że-  ja-  z rodziny kapłańskiej (brahmana) porzuciłem Hinduizm, aby by być sobą, a ty zrobiłaś to samo z Chrześcijaństwem i zostałaś wyznawczynią Hinduizmu?. Czy ten świat nie jest dziwny?''.
Om ...Szanti ...Szanti...Szanti...Om





Śmierć.... Om!.

Dzisiaj otrzymałam smutną wiadomość :teść kolegi dostał zawału i odszedł.
 Żyjemy, cieszymy się tak jak by "to"  nas nie dotyczyło.
Przychodzi mi na myśl fragment z Gitopaniszad'u:
"Jak człowiek zrzuca z siebie stare szaty i przydziela nowe, tak dusza porzuca stare ciało, by wejść w nowe".
Śmierć nie jest końcem...
Myślę że chwila poświęcona refleksjii nad życiem i śmiercią  jest potrzebna - nie tylko w takich chwilach - lecz codziennie.
Om...

Zachód słońca nad Warszawą

 Hari Om Tat Sat 🙏 Zachód słońca nad Warszawą czyli .... jutro zdradzę tajemnicę.